Dwujęzyczność

W miniony weekend Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Reykjaviku zaprosiła rodziców i nauczycieli na warsztaty o dwujęzyczności. Warsztaty  Ewy Haman (z Uniwersytetu Warszawskiego) i Zofii Wodnieckiej (z Uniwersytetu Jagiellońskiego) zostały przygotowane z myślą o rodzinach żyjących poza granicami Polski.

Bardzo lubię uczęszczać na tego typy wykłady, warsztaty i systematyzować, uzupełniać swoją wiedzę i praktykę.

Nie ma co ukrywać, że Vincent, mimo że póki co nie ma problemów z komunikacją i językami to jest dzieckiem dwujęzycznym z którym trzeba pracować nad prawidłowym rozwojem obu języków.

Vincent w domu porozumiewa się wyłącznie w języku polskim. W przedszkolu zaś po islandzku, ale do polskich dzieci w grupie już po polsku. Polski zdecydowanie jest jego głównych językiem.

Przedszkole wspaniale wspiera rozwój jego języka. Nauczyciele mówią mi o jego postępach w budowaniu zdań czy zdobywania nowego słownictwa. Ja bezpośrednio w ogóle nie zajmuję się rozwojem jego języka islandzkiego. Stwarzam mu tylko odpowiednie warunki do nauki i praktyki języka poprzez zajęcia pozalekcyjne czy spotkania z islandzkimi rówieśnikami. Jednak nigdy nie rozmawiam z nim po islandzku. Czasami czytamy książeczki po islandzku, które jednak chce, aby mu tłumaczyć na polski.

Uważam, że jednym z ważniejszych elementów w rozwoju jego języka jest fakt, że sama też porozumiewam się po islandzku. Wokół Islandii, kultury i języka nie stwarzamy złych emocji. Nie narzekamy na kraj, trudności językowe, ani nie przeklinamy środowiska. Mamy podwójne obywatelstwo co dodatkowo podbudowuje w młodym jego przynależność do społeczeństwa. Jak zauważyły nasze wykładowczynie pozytywne emocje są bardzo ważne, aby dziecko samo odczuwało radość i chęć nauki danego języka. Zmuszanie dziecka do nauki też wcale nie ułatwia zadania.

Na warsztaty do Ambasady przyszli bardzo świadomi rodzice, którzy wymienili się sposobami na wspieranie dwujęzyczności u swoich dzieci i w ten sposób powstała Giełda Dobrych Pomysłów. Wspaniała pełnowartościowa tablica z pomysłami na wspieranie języków w codziennym życiu.

Warto podkreślić, że dwujęzyczność czy wielojęzyczność to nie perfekcyjna znajomość kilku języków, tylko posługiwanie się dwoma językami w życiu codziennym. Dwujęzyczność to specyficzny sposób funkcjonowania umysłu i mózgu. Nie należy porównywać dzieci dwujęzycznych z dziećmi jednojęzycznymi. Nie możemy mieć takich samych oczekiwań wobec dzieci wielojęzycznych jak wobec dzieci jednojęzycznych.

Najbardziej wartościowym elementem warsztatów była część o rozwoju mowy dzieci.

Kamienie milowe typowe dla dziecka jednojęzycznego przedstawić można jako:

6m Gaworzenie np. ma-ma-ma, ne-ne-ne, da-da-da

10-15m Pierwsze słowa np. mama, tata, mleko

18-24m Wypowiedzi wielowyrazowe np. Nie ma, więcej mleka, nie sok

24-30m Mowa telegraficzna np. Tata gruszkę pokroi, Mama da wody

Pierwsze słowa, zdania powinny się pojawiać w danym wieku zarówno u dzieci jedno jak i wielojęzycznych. Różnica polega jednak na tym, że u dzieci dwujęzycznych powinny one występować w jakimkolwiek języku. Nie traktujemy każdego języka odrębnie.

Podsumować to można jako

1+1 ≠ 2

Dwie osoby mówiące w jednym języku nie równają się jednej osobie mówiącej w dwóch językach. Matematyka nie ma tu zastosowania.

Najważniejsze jednak pojawiło się w podsumowaniu warsztatów. Wszystkie przeprowadzone badania naukowe nie są dowodem na to, że w naszym przypadku będzie coś działało w określony sposób. Należy pamiętać, że nauka dostarcza danych, ale to człowiek podejmuje decyzję o tym jak wykorzystać płynące z nich wnioski. I co najważniejsze należy stosować zasadę ograniczonego zaufania wobec każdej teorii jaką usłyszymy nawet od najbardziej wybitnych.

 

Należy pamiętać

  • nie ma jednej recepty na dwujęzyczność
  • prawidłowości, które zostały przedstawione na podstawie badań dzieci w różnych krajach, nie muszą dotyczyć polsko-islandzkich dzieci
  • nie należy nadmiernie uogólniać wniosków płynących z badań
  • nie należy posługiwać się przykładami jako dowodami
  • nie ufać ślepo badaniom, gdyż nie muszą bezpośrednio dotyczyć naszego przypadku
  • podchodzić w krytyczny i konstruktywny sposób do tego co usłyszymy
  • wspierać badania

 

Jak praktykować i wspierać dwujęzyczność na co dzień?

Wyobraźmy sobie, że dziecko to mała roślinka o którą trzeba dbać i odpowiednio często podlewać. A my jako rodzice to jego konewki. Podlewanie przez nas jednak nie wystarczy bo do rozwoju dziecka potrzeba kilku różnorodnych konewek takich jak szkoła, dziadkowie, rówieśnicy. Ważny jest również czynnik interakcji, samo słuchanie przez dziecko nie wystarczy. Interakcje z wieloma osobami są wręcz konieczne.

Agnieszka Stein autorka wielu książek o wychowaniu dzieci, często powtarza, że dla wychowania dziecka potrzeba całej wioski.

“Kiedy wychowujemy dzieci na ludzi, którzy nie są masowymi konsumentami, tylko twórcami, to wtedy naprawdę zmieniamy świat.
A wioskę można sobie zorganizować. Ja mam nawet kilka takich wiosek. Jedną internetową, a inne w świecie rzeczywistym. To dlatego napisałam, że jedną z pierwszych inwestycji w rodzicielstwo powinno być budowanie relacji z innymi dorosłymi, którzy mają podobne ideały jak my.”*

Jak my wspieramy dwujęzyczność? Na tę chwilę wpieramy równo język polski i islandzki.

  • czytamy książki
  • śpiewamy piosenki, oglądamy bajki, chodzimy do kina
  • spotykamy się z rówieśnikami
  • chodzimy na pozalekcyjne zajęcia grupowe (karate, piłkę nożną i wkrótce basen) z czegoś jednak będziemy rezygnować gdy młody zdecyduje co najbardziej mu odpowiada.
  • chodzimy na różne wydarzenia dla dzieci w jego wieku
  • jeździmy do Polski na wakacje, spotykamy się z rodziną, poznajemy kulturę, historię i geografię Polski
  • zwiedzamy Islandię

 

Zapraszam na stronę na Facebooku Bilingualism Matters Kraków

 

*fragment wywiadu z Agnieszką Stein, całość tutaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *