Parenting po islandzku

Jak to jest być rodzicem na Islandii? Codziennie tego doświadczam i chętnie się z Wami podzielę, ale podobno lepiej niż w Polsce. Za to Wy będziecie mogli opowiedzieć mi jak to jest w Polsce.

Będę opowiadała o rzeczach, których sama doświadczyłam, więc na dzień dzisiejszy nie znajdzie się tu nic o przedszkolu, szkole czy też wychowywaniu dziecka dwujęzycznego. Póki co doświadczyłam i mogę opowiedzieć o opiece medycznej podczas ciąży, pracy w ciąży, porodzie, urlopie macierzyńskim, a także ogólnie o codziennym życiu, rodzinki z małym dzieckiem na wyspie 😀
Według amerykańskiej organizacji Save the Children, Islandia znajduje się na czwartym miejscu zaraz za Finlandią, Norwegią i Szwecją w rankingu krajów w których najłatwiej i najbezpieczniej wychowywuje się dziecko (źródło). Polska znalazła się na dalekim 29. miejscu. Pod uwagę były brane m.in. opieka medyczna w czasie ciąży, śmiertelność noworodków oraz dostęp matek do kariery zawodowej i nauki.
Zastanawiam się czy biorąc pod uwagę długość urlopu macierzyńskiego Polska nie powinna podskoczyć w tym rankingu, a Islandia spaść. Niestety, ale od kilku lat na Islandii nic w tej kwestii się nie zmieniło i urlop macierzyński to 80% zarobków przez 3 miesiące dla matki, 3 miesiące dla ojca i 3 miesiące dla jednego z rodziców. Polska w tym temacie lekko wyprzedza Islandię i całkiem niedawno zwiększyła czas urlopu macierzyńskiego dla matki do roku, który także wynosi 80% zarobków rodzica. Tatusiowie w Polsce mają dodatkowo 2 tygodnie urlopu tacierzyńskiego.
Mój maluszek kończy już za chwilkę 6 miesięcy, jednak w domu z dzieckiem zostaję jeszcze 3 miesiące i do pracy wracam w styczniu. Prawdopodobnie tylko na 50 procent… bo pytanie brzmi… Czy warto wrócić do pracy na 100%, żeby zarobić na opiekunkę? Czy lepiej zostać w domu i samemu wychowywać własne dziecko? Odpowiedź wydaje się prosta, jednak to wcale nie takie proste. Mi też już się tęskni do pracy, do kontaktów z ludźmi. Jednak obserwowanie rozwoju własnego dziecka daje mi dużo więcej satysfakcji niż praca.
Na Islandii dziecko do przedszkola można posłać gdy skończy 18 miesięcy. Do tego czasu, można zatrudnić opiekunkę lub też wysłać dziecko do tzw. „dagmamma” czyli do opiekunki, która w swoim domu opiekuje się ok. 4-5 dzieciaczkami. Minusem dagmammy jest fakt, że w porównaniu do przedszkola, pożera połowę wypłaty (najniższej krajowej). Przedszkole kosztuje dużo mniej.
Także pytanie, które sobie zadaję na dzień dzisiejszy… i co dalej? Dagmamma? Opiekunka? Powrót do pracy na 50% czy na 100%? A może nie wracać w ogóle do pracy póki co i dziecko posłać od razu do przedszkola?
Czasu do namysłu coraz mniej.
Tik tak tik tak tik tak…
1 komentarz

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.