Asertywność

Macierzyństwo uczy asertywności!

Umiejętność mówienia NIE, to bardzo przydatna cecha gdy jest się mamą. Należy być grzecznym, kochanym, ale stanowczym. Vinnie (mój synek) skończy już niebawem 6 miesięcy, ale jeszcze nie zdążyłam opanować tej sztuki. Bardzo trudno jest się po prostu przestawić z dnia na dzień i nagle nauczyć się zakazywać, wymagać i oczekiwać. Jednak kiedy zdasz sobie sprawę, że pewne rzeczy musisz zrobić dla dobra swojego dziecka to od razu jakoś tak łatwiej wszystko przychodzi.

Przypomniało mi się powiedzonko, które często mi powtarzano gdy miałam poczucie niesprawiedliwości chodząc do szkoły:
Punkt pierwszy nauczyciel ma zawsze rację. Punkt drugi, jeżeli masz wątpliowści patrz punkt pierwszy. 
Nieraz mam ochotę powiedzieć to zdanie tyle, że z zastąpieniem słowa nauczyciel, słowem MAMA 🙂 nie chodzi o nieomylność mamy, tylko o zaufanie, że mama wie co robi i wszystko co robi jest dla dobra dziecka.
Przyznaję, że muszę jeszcze nad sobą popracować, ale oto kilka kwestii w których powinnam być bardziej stanowcza (dla dobra dziecka i dla mojego świętego spokoju):
1. Goście. Już od pierwszych dni musieliśmy się uporać z natarczywymi gośćmi, którym często trzeba było mówić NIE, bo nie rozumieli, że dziecko jest jeszcze za małe na odwiedziny, że my jesteśmy zmęczeni po porodzie, że może i siedzimy “znudzeni” w domu, ale nie mamy ochoty zajmować się dzieckiem i jeszcze biegać i robić kawek, a może jeszcze drinków (bo w końcu trzeba opić) dla gości. Rodzina rozumiała, że potrzebujemy pomocy, ale nie czas na odwiedziny i kawki więc mama (babcia Vinniego) przyleciała poznać młodzieńca i czasem przywoziła nam coś smacznego, ciepłego do jedzenia (przez pierwsze dni nie mieliśmy głowy do gotowania). Znajomi i przyjaciele niestety nie wszyscy rozumieli kiedy jest czas na pierwsze odwiedziny u noworodka. Jednak trzeba przyznać, że znaleźli się i tacy, którzy wysłali wiadomość z gratulacjami i z prośbą o zaproszenie kiedy już młodzieniec będzie gotowy na odwiedziny 😀
2. A znacie temat pt: jemu jest za zimno? Gdy Vinnie skończył miesiąc zaczęliśmy regularnie wychodzić na dwór i wtedy dopiero się zaczęło… jemu jest na pewno za zimno, załóż mu grubszą czapeczkę, on nie ma rajstopek pod spodem? pod tą koszulką powinien mieć jeszcze body, buciki mu załóż bo mu stopki marzną, nic więcej mu nie zakładasz? etc. Otóż kochane babcie i inne ciotki dobra rada… Nasz syn potrafi się z nami komunikować i dać znać czy jest mu za ciepło czy za zimno, nie nosi butów bo jest jeszcze na to za malutki, a jak na dworze jest plus 25 stopni to jemu jest tak samo gorąco jak nam i nie potrzebuje dodatkowej podkoszulki czy rajstop tylko dlatego, że jest mały. Należy także pamiętać o tym, że kocyk którym jest ewentualnie przykryty i fakt, że siedzi osłonięty ze wszystkich stron w swojej głębokiej gondoli jeszcze dodatkowo zapewnia mu ciepło, zaś w samochodzie, ani nie wieje, ani nie pada i jest włączone ogrzewanie, także… NIE, nie jest mu za zimno, kochana babciu 🙂
3. Całowanie. Dzieci są przesłodkie, mają małe, kochane stópeczki, rączki i… usteczka, ale dlaczego ktoś “obcy” miałby je całować? Jak zwrócić uwagę osobie, która zachwycona Twoim potomkiem rzuca się na niego jak zgłodowane zwierze i zaczyna całować po rączkach, policzkach i… cmoka mu w jego otwarte usta, które zawsze otwierają się gdy tylko coś się do nich zbliża. Jak się opanować i nie krzyknąć? Jak być grzecznym, ale stanowczym? Jak zwrócić uwagę i wytłumaczyć to komuś kto jak widać nie rozumie, że robi coś źle? Czy Wy pozwalacie wszystkim całować swoje dzieci? Dlaczego miałabym pozwolić?
4. Karmienie. Karmisz piersią? Będziesz miała obwisłe cycki. Dziecko, dzieckiem, ale o swój wygląd też trzeba dbać. Rozszerzyłaś już dietę maluszkowi? Tak szybko? Co mu podajesz? Ja zawsze gotowałam sama obiadki mojemu dziecku, a nie kupowałam w słoiczkach.