Weekend spędzony poza miastem to dla mnie zawsze miłe wydarzenie. Jednak gdy podczas takiego wypadu dopisuje pogoda to równa się to wręcz mistycznemu przeżyciu
Do znudzenia mogę powtarzać jak piękna jest Islandia i jak może się różnić w zależności od pory roku, dnia czy pogody. Ale o tym powinniście się przekonać sami.
Ostatnie dni lutego zaskoczyły nawet Islandczyków. Pogoda niejednej osobie osłodziła życie i dała nadzieję, że zima niedługo dobiegnie końca.
Całą sobotę powtarzałam: jaka piękna pogoda, jak tu pięknie, jaki piękny dzień, jakie piękne widoki… bo ten wyjazd był po prostu PIĘKNY!
Weekend spędziliśmy w domku letniskowym w ośrodku Ölfusborgir za mieściną Hveragerði. Oddalona o 45 km miejscowość słynie z występujących tam pól geotermalnych wykorzystanych do uprawy kwiatów, owoców i warzyw w szklarniach. Hveragerði jest znane jako The flower Town 😀
Znam tą miejscowość, byłam tam nie raz, jednak tym razem było wyjątkowo. Po raz pierwszy pojechaliśmy tam zimą, na cały weekend i do tego trafiliśmy na piękną, słoneczną pogodę.
Widoki niezapomniane. Powietrze mroźne i orzeźwiające. Śnieg i słońce tworzyły cudowną zimową aurę. Zaraz po śniadaniu wybraliśmy się na spacer, zasypaną ścieżką (wózek świetnie sobie dawał radę) prowadzącą z ośrodka w którym mieszkaliśmy do miasteczka. Bez celu… droga była celem. Dotarliśmy do miasta, poszliśmy pustymi (mimo tak pięknej pogody nie spotkaliśmy żadnego przechodnia) uliczkami do szklarni, które są częścią szkoły ogrodniczej mieszczącej się w mieście.
Pochodziliśmy po zaśnieżonym mieście i po 4 godzinach wróciliśmy do domu na obiad. W oczekiwaniu na posiłek wymoczyliśmy się i poopalaliśmy się w zimowym słońcu przesiadując w jacuzzi. Nawet Vincent mógł skorzystać z tej przyjemności dzięki tak sprzyjającym warunkom atmosferycznym. W czapeczce i swoich miniaturowych kąpielówkach, pluskał nas wszystkich wodą z okrzykami radości.
Spacer, słońce, pyszne jedzenie, relaks, jacuzzi, winko, nocne granie w gry planszowe, odpoczynek… Tak właśnie wygląda idealny weekend poza domem.
Na zakończenie tego mistycznego dnia na niebie zagrała dla nas zorza polarna… najpiękniejsza, jaką mieliśmy okazję podziwiać odkąd przyjechaliśmy na Islandię.
To był idealny weekend.
Przerwa na kawę i mleko 😛 |
Idziemy dalej… |
Zaspany aniołek |
usiądź, odetchnij, pomyśl |
fot. Northluk, Olga