Ostatnio pisałam Wam o moich islandzkich sesjach. Dzisiaj pokaże Wam zaplecze takiego zdjęcia w rzece, czysta prawda haha
Pod poprzednim zdjęciem otrzymałam komentarz „szacuneczek za ubranie sukienki”. Nie ma co ukrywać, że na Islandii sesja w rzece, czy pod wodospadem w koronkowej sukience, to nie lada wyzwanie. Prawda jednak jest taka, że co drugie zdjęcie z każdej islandzkiej sesji wygląda właśnie w ten sposób.
Temperatura powietrza to jakieś 15 stopni, mroźny wiatr, woda w rzece lodowata, a kamienie śliskie. Nie dałam rady inaczej, więc do wody weszłam w szmacianych, sportowych butach. Cała sesja z tego dnia trwała jakieś 10 minut, bo dłużej nie dałam rady. Trzymanie poważnej miny i pozowanie, w takich warunkach, było bardzo trudne.
Nadal jednak jest to super fotka, którą chciałam tu mieć, jako wspomnienie mojego poświęcenia dla ZDJĘCIA. Patrząc na pozostałe zdjęcia z tego dnia uświadamiam sobie jak łatwo zdjęciem można „oszukać” rzeczywistość, pokazując tylko to, co chcemy.
Wy też macie u siebie takie „prawdziwe” zdjęcia?