Islandia jest wyjątkowa. Każdy znajdzie w niej coś wyjątkowego. Coś wyjątkowego dla siebie.
Jaka jest Islandia dla mnie jako matki? Jaka dla mojego dziecka? Dziś krótko o wyspie z perspektywy matki.
Dwujęzyczność to chleb powszedni. Dzieci z rodzin wielonarodowościowych jest coraz więcej i niemal każdy przedszkolak z takiej rodziny mówi w językach swoich rodziców. Oczywiście nie jest to regułą, każde dziecko jest inne i jak we wszystkim zdarzają się wyjątki.
Nasze przedszkole to przekrój wielu narodowości wśród rodziców, dzieci i wychowawców. Dzieci z rodzin np. polskojęzycznych, jak nasza, nie są traktowane po macoszemu. Przedszkolni wychowawcy zdają sobie sprawę, że tylko oni uczą moje dziecko języka islandzkiego (ja tego nie robię o czym pisałam już wcześniej tutaj). Ja mówię do dziecka tylko w języku polskim. Czasami bawimy się językiem islandzkim, angielskim, a ostatnio nawet włoskim i hiszpańskim.
Islandia nie ogranicza i daje możliwości do rozwoju, a nasze przedszkole i filozofia jaką reprezentuje są bezkonkurencyjne. Nie wiem jakby wyglądał rozwój mojego dziecka bez tych wspaniałych kobiet które stanęły na naszej drodze w czasie jego przedszkolnego rozwoju. Nie wiem na ile jest to kwestia tego, że jesteśmy na Islandii, a na ile samego faktu, że to wspaniała placówka, ale nie wyobrażam sobie dla niego lepszego miejsca do rozwoju.
Nie ma się co okłamywać, że dla wielu rodziców oraz wychowawców, przedszkole to tylko przechowalnia na czas nieobecności rodzica. Nauczyciele nie pracują z dziećmi, zapinają w pasy i czekają na rodzica nawet po 10h dziennie. Mam nadzieję, że takie placówki to tylko podmioty opowieści, które nie maja pokrycia w rzeczywistości. Moje przedszkole wręcz zmusza rodzica do angażowania się w życiu dzieci i społeczności przedszkola. Rodzice pracują wspólnie nad wieloma projektami i kilka razy do roku odbywają się integracyjne śniadania i wspólne prace w ogródku. Oczywiście wielu z nas próbuje się wymigać brakiem czasu i wyraża swoje niezadowolenie, ale uważam, że te wydarzenia bardzo zbliżają rodziców i wychowawców co stwarza jeszcze lepsze warunki do rozwoju naszych dzieci.
Islandia ma opinię niskiego poziomu w szkołach podstawowych, ale na ten temat nie chce się wypowiadać. Ja tak nie uważam, a więcej na ten temat będę mogła powiedzieć jak już mój syn pójdzie do szkoły podstawowej.
Islandia w swoim systemie ma dobrze rozbudowane nauczanie języków obcych przez co nastolatkowie już po liceum mają wiele możliwości i sposobność uczenia się na zagranicznych uczelniach. Wielu z nich dostaje np. stypendia sportowe i wyjeżdżają na kontrakty za granicę.
Ja jestem bardzo zadowolona z życia na wyspie co podkreślałam juz wielokrotnie w moich postach.
A Wy gdzie wychowujecie swoje dzieci? Mam nadzieję, że też jesteście zadowoleni z placówek do których uczęszczają Wasze dzieci oraz z kraju w którym przyszło Wam je wychowywać.