Lubię święta, naprawdę. Oczywistością jest, że lubię fakt, że mam wolne (szczególnie w tym rok gdyż mam 4-tygodniowy urlop), uwielbiam jedzenie wigilijne, spotkania z rodziną, leniuchowanie, prezenty i wigilijne opowieści.
Jednak święta to nie tylko przyjemności.
Czego nie lubię w świętach?
Otóż uświadomiłam sobie, że nie czuję sympatii do pewnych zachowań jakie spotykają mnie w czasie świąt i pewnych rzeczy po prostu nie lubię:
1. Jedzenie na siłę
Jedzenie w tym okresie to jakiś przymus. Trzeba dużo zjeść, opchać się, nażreć wręcz, aby nie urazić gospodyni, która się napracowała podczas przygotowania całego posiłku. Ponadto trzeba spróbować każdej z 12 wigilijnych potraw. Osobiście nie uważam, aby opychanie się, które prowadzi do leżenia na podłodze z rozpiętymi spodniami jest oznaką szacunku i wdzięczności dla gospodyni. Mi udało się tego uniknąć w tym roku hehe
2. Słodyczy
Mało jeszcze zjadłam? Teraz jeszcze mam jeść makowce, serniki i czekoladki? Bo ciocia się napracowała. Nie spróbujesz mojego placuszka? A już najgorsze jest to, że to samo dotyczy mojego dziecka. Dlaczego nikt nie rozumie, że moje dziecko nie je słodyczy? Czasami tylko jemy gorzką czekoladę, czy kawałek jakiegoś domowego ciasta. Naszym deserem są suszone owoce, zwłaszcza daktyle, owoce czy też domowej roboty ciasteczka, muffinki i placuszki (słodkie, ale bez dodatku cukru). Można słodko i zdrowo 😀
3. Telewizji
Nie oglądamy telewizji na co dzień. Matka hipokrytka ogląda filmy i seriale jak maluszek drzemkuje w ciągu dnia czy też wieczorem, ale poza tymi momentami telewizor jest wyłączony, a z komputera wydobywa się tylko delikatna muzyka. Nie lubię tego, że w każdym domu w Pl telewizor gra w tle. Cały dzień tylko polityka, reklamy, wiadomości, reklamy, bajki, reklamy. Moje dziecko nie siada przed telewizorem i nie ogląda bajki bezmyślnie. Raz na kilka dni oglądamy razem, jeden odcinek świnki Peppy (5min). Przez okres świąteczny niestety było tego więcej 🙁
4. Przesadzonej gościny
Śniadanie w domu, obiad u mamy, kolacja u koleżanki. Kolejny dzień, kolejne odwiedziny. U babci, cioci, kuzynki, matki, koleżanki itd. Kocham fakt, że codziennie widzę się z kimś innym, że nie muszę gotować, że otaczają mnie kochający i pomocni członkowie rodziny, ale gdzieś w tym zgiełku się gubię. Chciałabym usiąść na sofie i po prostu pobyć. Odpocząć, posiedzieć w grubych skarpetach, pidżamie i z herbatką w ręce. Marzenia się spełniają 😛
Kochani święta dobiegły już końca, jednak życzę Wam wszystkiego dobrego, dużo cierpliwości, miłości i sił w nadchodzącym 2016 roku.
Jadę.
Znikam.
Do usłyszenia w Nowym Roku.