Jezioro Łabędzie

Cztery odsłony, cztery razy sala wypełniona po brzegi, a wszystko w jeden weekend podczas przedstawienia zespołu baletowego z Petersburga, Jezioro łabędzie. My również wybraliśmy się na jedno z przedstawień.

Nigdy wcześniej nie wpadło mi do głowy, aby wybrać się na “nieme” przestawienie, które jest połączeniem muzyki (pięknej muzyki) i tańca, którego nie rozumiem. Balet to jednak wyjątkowe widowisko i nie żałuję swojej decyzji o zakupie tych boleśnie drogich biletów 😛

“Jezioro łabędzie” to mimo wszystko coś co wszyscy znamy, mimo że wielu z nas nie widziało przedstawienia. Muzyka Czajkowskiego z tej sztuki pojawiła się w wielu filmach. Niezapomniany “Black Swan” z 2010 roku to film, który opowiada historię baletnicy, starającej się o główną rolę w sztuce “Jezioro łabędzie”. Film bardzo przybliżył mi to z czym na co dzień musi zmierzyć się tancerz baletowy i jak trudny i wymagający jest to zawód.

Z czwartego rzędu w którym siedzieliśmy można było dostrzec nawet piękne rozbudowane i silne nogi ukryte pod białymi rajstopami tancerzy. Nie znam się na balecie, ale nie trzeba być ekspertem, żeby dostrzec ogrom pracy jaki tancerze wkładają w każdy ruch i ile to kosztuje wysiłku.

Podczas sobotniego przedstawienia w Reykjaviku wyczekiwałam, białej królowej łabędzi. Nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć czym wyróżnia się ta rola. Nie wiedziałam czego się spodziewać  i nie sądziłam, że będę w stanie cokolwiek dostrzec, ale chciałam spróbować. Taniec grupowy był przepiękny. Ta precyzja, synchronizacja to było coś niesamowitego. Sądziłam, że podczas solówek będzie nudno. Jedna osoba robiąca piruety to już nie będzie to samo. Nic bardziej mylnego. Taniec solowy czy też z partnerem to zupełnie inne doświadczenie. Na twarzy solistki, widać było każdą najmniejszą emocję. Na twarzy miała wypisany ból, cierpienie, samotność, a tańcem tylko podkreślała i opisywała dokładniej swoją rolę. Królowa łabędzi to smutna, cierpiąca i wrażliwa postać i wszystko to przy akompaniamencie wspaniałej, oddającej emocje muzyki, dało się zauważyć na scenie. Rola najważniejsza i wyjątkowa.

Balet to nie tylko niemy taniec, ale pełne emocji, uczuć i pasji przedstawienie, które trzeba obejrzeć przynajmniej raz w życiu.

Nasze przedstawienie skończyło się owacją na stojąco. Oklaski i ukłony głównych bohaterów wydawały się nie mieć końca. Sztuka była odegrana przepięknie, całe widowisko przygotowane profesjonalnie, a muzyka… ach co to była za muzyka 😀

To wydarzenie znajduję się w tej chwili na drugim miejscu moich najwspanialszych wydarzeń z tego roku. Na drugim gdyż na pierwszym niezmiennie pozostaje zorganizowana przez nas i Fundację im. Sławomira Mrożka, wystawa zdjęć Pawła Chary (fotografika, sekretarza Sławomira Mrożka, a przede wszystkim naszego przyjaciela) pt.”Mrożek – Życie warte jest życia”. O wystawie wspominałam tutaj.

A Ty w jakich ciekawych wydarzeniach uczestniczyłeś w ostatnim czasie?