Niby banalne zdanie, ale jednak nie wszyscy znają moc rozmowy. Rozmowa jest podstawą zgody, porozumienia i planowania. Brak rozmowy prowadzi do niedopowiedzeń, domysłów i konfliktów. A jaki wpływ ma rozmowa na maluszka i kilkulatka?
Rozmowa z kilkulatkiem to zupełnie inna forma konwersacji niż między dwojgiem dorosłych jednak nie jest wcale mniej istotna. Poprzez rozmowę maluszek uczy się języka. Poprzez rozmowę uczy się nazw przedmiotów, które go otaczają, a także czuje wsparcie i miłość okazywane przez rodzica. Rozmowa z maluszkiem jest bardzo ważna.
Dziecko uczy się rozumienia, ale także mowy właśnie poprzez rozmowy z nami już od pierwszych dni swojego życia. Bardzo ważnym jest, aby do dziecka mówić już od pierwszych jego dni. Niektórzy mówią: Ale po co mówić skoro on nie rozumie… No może teraz jeszcze nie rozumie, ale po ciepłej i pełnej miłości intonacji czuje, że mama kocha i jest bezpieczny. Ponadto dziecko jako kilkulatek nie rozumie nagle więcej bo jest starszy tylko właśnie uczy się i rozumie każdego dnia więcej poprzez rozmowę i tylko rozmową można stwierdzić, któregoś pięknego dnia, że „Moje dziecko to już jest takie kumate 😀 Rozumie wszystko co się do niego mówi”. Często oczywiście rozumie też to co się mówi ogólnie (niestety :P)
Ja z dumą mogę powiedzieć, że Vinnie już jest bardzo kumaty. Jak tylko wstaje rano to zaczynamy nasze dialogi czy też często moje monologi, które zaczęłam uskuteczniać jak tylko Vincent się urodził i muszę Wam powiedzieć, że się to opłaciło. Nie mogę pochwalić się żadnym wyjątkowym słówkiem wypowiedzianym przez Vincenta, poza standardowymi, które znają dzieci w jego wieku jednak z dumą stwierdzam, że Vinnie rozumie praktycznie wszystko co się do niego mówi i ładnie reaguje na moje prośby i pytania 😀
Z Vincentem rozmawiamy od urodzenia. O czym? O wszystkim! Gdy się urodził opowiadałam mu o pogodzie, o tym gdzie jest tata, gdzie babcia, kto nas odwiedził i kto idzie za oknem. Co będziemy robić i jakie mamy plany na wakacje. Rozmawialiśmy cały czas. O dnia jego narodzin, mówiłam i mówię cały czas gdy tylko jesteśmy sami i opowiadam opisując kolejno wykonywane czynności, gdy gotuję, sprzątam, piorę, wieszam, odkurzam, jem, nakładam, wstawiam wodę na kawę… Gdy wychodzę, żegnam się i mówię kiedy wrócę. Gdy idziemy na spacer mówię o pogodzie, o tym jak będziemy się poruszać (na nogach, wózkiem, rowerem, samochodem) Opowiadam gdy mijamy samochód, gdy leci samolot. Tłumaczę gdy zdziwiony patrzy na biegnącego pana, na szczekającego psa czy też na trąbiący samochód.
„To jest wodospad, synku” |
Pamiętam gdy pewnego kwietniowego dnia Vinnie miał problem z wyciszeniem się przed zaśnieciem. Nie pomagało tulenie, śpiewanie, ani kołysanie. Położyłam się więc z nim i na uszko melodyjnym, słodkim i cichutkim głosem zaczęłam mu opowiadać o naszej zbliżającej się wizycie w Polsce. Wszystko mieliśmy dokładnie zaplanowane i te plany zaczęłam mu opowiadać. Warszawa, ciocia, spacery, zwiedzanie, Poznań, ciocia, kuzyn… a Vinnie zasłuchany, cichy, ale ani myśli o spaniu, więc opowiadam dalej… Pleszew, tata, Wrocław, babcia, Maszewo, odpoczynek, kuzynostwo, zwiedzanie, spacery, odwiedziny… zbliżałam się do końca naszej opowieści, a Vincentowi tak się musiała spodoba moja opowieść, że o spaniu chyba zapomniał. Zaczęłam wymyślać gdzie to nie pojedziemy na kolejne wakacje i po chwili usłyszałam słodkie chrapanie. Zasnął 😀
Rozmowa przydaje się także w sytuacjach kryzysowych. Gdy maluch ma gorszy dzień staram się jak najbardziej go wyciszać, przytulać i tłumaczyć co się dzieje. Mówię, że rozumiem jego zdenerwowanie, że mama też często jest smutna i zdenerwowana gdy coś idzie nie po jej myśli, ale jestem przy nim, wspieram go i kocham i może się czuć bezpiecznie. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Nie raz okazało się dla nas zbawienne to, że Vinnie dużo rozumie i wiele już można mu wytłumaczyć.
Pamiętajcie, dzieci są małe, ale nie głupie 😀 Rozmawiajmy z naszymi dziećmi od pierwszych dni 😀