Czym się różni dzień mamy z dzieckiem na Islandii i w Polsce?
Polska mama na Islandii pierwsze co wstaje rano i sprawdza pogodę (bardziej ze względu na siebie niż na dziecko). Pogoda niestety jest tutaj często decydującym czynnikiem w planowaniu dnia. Silne wiatry i uciążliwe opady deszczu często uniemożliwiają wyjście na spacer. Nasze dni dzielimy na takie gdy idziemy na spacer z wózkiem i na takie gdy zostajemy w domu lub poruszamy się samochodem.
„Budzik” Vincenta zawsze ustawiony jest na tę samą godzinę więc nasz dzień rozpoczyna się ok. 8. Tatuś już jest w pracy, gdy my dopiero wynurzamy się z naszej wspólnej sypialni. Jedno śniadanko już było około godziny 6 więc ze spokojem przygotowujemy kawę dla mamy i kaszkę z owocem dla Vincenta. Zapach świeżo mielonej kawy rozchodzący się po domu pobudza bardziej niż sama kawa, gdyż póki co jest ona nadal bezkofeinowa 🙂 Wspólnie zasiadamy do śniadanka.
Po śniadaniu mamy jeszcze troszkę czasu dla siebie zanim Vinnie pójdzie na swoją pierwsza drzemkę. Bawimy się, czytamy i spacerujemy za rączki po mieszkaniu.
Podczas gdy Vincent smacznie śpi w swoim łóżeczku, ja mam czas na wykonanie kilku prac domowych i przygotowanie kolejnego posiłku dla naszego małego głodomora. Pranie, wieszanie, układanie, prasowanie… gotowanie, zmywanie, sprzątanie…
Po drzemce i obiadku jest nasz czas. Gdy pogoda dopisuje (czyt. jak nie wieje powyżej 10m/s i nie pada ulewny deszcz) to idziemy z wózkiem na spacer. Jeżeli pogoda nie sprzyja pieszym wędrówkom to zostajemy w domu, jedziemy w odwiedziny do koleżanek/kolegów Vincenta/dziadków albo jedziemy na zakupy. Dwa razy w tygodniu jedziemy na zajęcia na basenie dla rodziców z dziećmi.
Kolejny posiłek Vincent najczęściej je poza domem. Zazwyczaj jesteśmy wtedy w domu u kolegi Viktora starszego o jeden dzień od Vincenta, w kawiarni z miesiąc starszą koleżanką Anią, u dziadków czy też na basenie zaraz po zajęciach.
Z naszych wycieczek samochodowych wracamy około 15 i zaraz po powrocie do domu Vinnie ucina sobie kolejną drzemkę. W dni kiedy spacerujemy z wózkiem Vinnie podczas drugiej drzemki śpi na świeżym powietrzu i do domu wracamy około 16.
Wymęczeni i napełnieni pozytywną energią zasiadamy do podwieczorku i powolutku wyciszamy się przed spaniem. O 19 rozpoczyna się nasza codzienna rutyna. Włączamy relaksacyjną muzykę, idziemy się umyć i przebrać się w pidżamkę. Następnie kładziemy się razem na kanapie i oglądamy książeczki, czytamy czy po prostu rozmawiamy spokojnie o pełnym wrażeń dniu. Gdy ta forma wyciszenia nie jest wystarczająca to słuchamy muzyki podczas chustowania. Chusta zawsze skutecznie Vincenta uspokoi, wyciszy i przyszykuje do spania.
Ostatnią butlę mleka Vincent wypija zaraz przed snem i zaraz po tym udajemy się do sypialni. Z pluszowym osiołkiem i smoczkiem kładziemy go do łóżeczka. Trzymając mamę lub tatę za rękę, smacznie zasypia słuchając cichutkiego szumu fal albo śpiewania ptaków.
Synek zasypia codziennie około godziny 20 i teraz to my mamy czas, aby spokojnie usiąść, popracować, obejrzeć film czy też po prostu napić się herbatki i porozmawiać.
Wieczory mijają szybko. Ani się obejrzymy i już jest północ i trzeba się szykować do spania. Są to najkrótsze 4 godziny w ciągu całego dnia 😛