Sól, cukier, soki

W codziennym życiu jak większość z nas używam soli, cukru i sporadycznie pijemy soki z kartonika.

Vincent je bez soli, bez cukru i nie pije soków poza tymi świeżo wyciskanymi. Nasza przygoda z rozszerzaniem diety dopiero się rozpoczyna, jednak jest to pełna wrażeń podróż. Vinnie uwielbia próbować nowe smaki i póki co nie toleruje tylko brokuła, ale i na niego przyjdzie czas.
Zastanawiam się, dlaczego rodzice wprowadzają cukier, napoje słodzone (gazowane to już w ogóle nie potrafię pojąć) do diety maluszka. Sól moim zdaniem jest nieunikniona. Możemy odwlekać podanie dziecku soli, jednak prędzej czy później pojawi się w diecie młodego człowieka. Tym bardziej, że my jej używamy.
Mam plan, aby nie podawać Vinniemu soli jak nadłużej. Unikanie soli będzie możliwe tak długo, aż nie zaczniemy podawać dziecku dań z naszego własnego talerza. Wydaje mi się, że im dłużej dziecko je posiłki bez soli tym lepiej, więc będziemy sie starać, aby tak właśnie było.

Cukier zaś jest w większości stosowany jako nagroda, czy też jako przynęta, aby wymóc na dziecku dobre zachowanie. Zaraz dojdzie do tego, że rodzice za wszystko będą oferować dziecku cukierka, żeby tylko było posłuszne: „Jak pójdziesz ładnie umyć ząbki to dostaniesz lizaka”. Masakra.

Ostatnio byłam świadkiem gdy rodzice podawali 19 miesięcznemu synowi herbatkę (czarną) i dodali łyżeczkę cukru. Zastanawiałam się czy by ich nie zapytać dlaczego to robią bo naprawdę mnie to zaintrygowało. Jak doszło do tego, że dziecko, prawie dwuletnie pije herbatę z cukrem. Z cukrem bo nie lubi innej? To może lepiej niech nie pije wcale tej herbaty. Niech napije się wody, albo herbatki dla dzieci chociaż, a jak musi mieć słodko to soku dla dzieci.

Jeszcze bardziej zastanawia mnie jednak jak wyglądał pierwszy raz gdy ten chłopiec dostał herbatkę z cukrem. Wymusił na rodzicach? Nie chciał pić więc mu posłodzili, żeby choć troszkę wypił, a teraz już nie potrafi pić bez cukru? A może rodzice uznali, że cukier krzepi i sami świadomie postanowili mu go wprowadzić do diety? Nie wiem cokolwiek nimi kierowało to mam nadzieję, że ma to jakieś racjonalne wytłumaczenie. Ja słodzę herbatę 🙁 okazjonalnie jem słodycze i nie sprawdzam etykiet pod względem zawartości cukru… ale nie chcę aby mój syn spożywał cukier. Żadnego słodzenia herbat innych napoi oraz słodyczy. Jedynym cukrem, który podaję mu świadomie to oczywiście cukier zawarty w owocach. Oczywiście i na słodycze przyjdzie czas… obawiam się, że to po prostu nieuniknione mimo moich chęci.

A co do napoi. Vincent pije tylko wodę. Ciepłą, przegotowaną wodę. Czasami podaję mu także herbatki dla dzieci takie jak rumianek, koper włoski czy też melisę. Nie zawierają cukru, a my ich nie dosładzamy. Soki pijemy tylko świeżo wyciskane bez dodatku cukru czy też miodu. Odkąd na świecie pojawił się Vincent to ja sama odstawiłam soki w kartoniku i razem codziennie pijemy tylko świeże soki. Soki w kartoniku zawierają więcej kwasów, aromatów, barwników i cukrów niż owoców więc nie warto ich kupować. A dlaczego nie pijemy coli i innych napojów gazowanych? Odpowiedź tutaj

Ostatnio mój brat wszedł do mnie i zapytał, czy mam coś do picia. Odpowiedziałam owszem, wodę (nie przepada za wodą). A on na to „A masz coś niezdrowego do picia?” (czyt. coś gazowanego).

Dlaczego w naszym domu nie ma nic do picia? My pijemy tylko czystą, krystaliczną wodę z kranu. Vincent także tyle że przegotowaną i ciepłą (zimnej nie lubi :P). Dodatkowo w domu mamy zawsze pełno owoców i warzyw, które dowolnie komponujemy i robimy soki do śniadania 😀

Pijemy wodę z kranu na Islandii i wspieramy akcję picia wody z kranu w Polsce (tutaj)